Otulona puchowym kocem chłonę sercem sierpniowy poranek. W
blasku pierwszych promyków słońca zatoka budzi się do życia. Pachnie chlebem,
świeżą rybą, latem.
Poranki mają w sobie pewne piękno. Nie wpadłszy jeszcze w
szalony tętent życia, świat jakby pozwalał w ciszy postawić pierwsze kroki na ścieżce
nowego dnia.
Stołujące się pod żółtym balkonem kocięta zapewne za parę
chwil przydreptają w akompaniamencie miauków domagając się ukradkiem podrzuconej
z lodówki szynki.
Herbata ostygła, a maluch za sąsiednim oknem cichym
kliwieniem żegna się z krainą snów.
Witaj dniu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz