wtorek, 27 grudnia 2016

Gałganki

Pora, by coś wyłuskać. Jak tata kilogramy orzechów tegorocznej jesieni. 

Święta minęły, gałgankowy anioł z przykurzoną główką zerka z naściennej półki, a ja snuje marzenia. Zamykam je w dzisiaj. Czuje przemożną potrzebę zrobienia kroku do przodu. Wielu kroków. Przemierzyć drogę. Po wybojach, z zakrętami, pod górkę i z coraz piękniejszymi widokami. Potrzebuje wiosny w życiu. By te marzenia, plany, które kiełkują w sercu nareszcie ujrzały słońce i na własnych listkach poczuły powiew wiatru. Bardziej być niż mieć. Zdecydowanie bardziej być
Zamykam marzenia w dzisiaj. Po głowie krąży mi zapach ciastek i herbaty z malinami, którą ostatnimi czasy zapijam się z ochotą. 

Na bloga powracam. Ot, jedno z kiełkujących marzeń :)



Ciepluchne, zimowe uściski dla Was wszystkich!